Ojciec zawiadomił, że ma problem z 6-latkiem, potem było tylko gorzej... Służby siłowo wchodziły do mieszkania na XI piętrze

Ojciec zawiadomił, że ma problem z 6-latkiem, potem było tylko gorzej... Służby siłowo wchodziły do mieszkania na XI piętrze
poglądowe/ KPP Bełchatów

Służby postawione na nogi, błyskawiczna akcja i użycie strażackiej drabiny, by dostać się do mieszkania na XI piętrze bloku... Zgłoszenie, jakie dopłynęło bowiem do bełchatowskiej policji brzmiało groźnie. Z treści telefonu 43-letniego ojca jaki wykonał do mundurowych wynikało, żeżycie lub zdrowie jego 6-letniego dziecka może być zagrożone. Informacja uruchomiła lawinę.

25 lutego, o godzinie 20.25 dyżurny bełchatowskiej policji otrzymał zgłoszenie z treści którego wynikało, że życie lub zdrowie dziecka może być zagrożone. Zgłaszającym był ojciec, który w sposób niespójny między innymi twierdził, że ma problem z 6- letnim synem. Szybko okazało się, że adres, który mężczyzna podał, okazał się nieprawdziwy. W tej sytuacji policjanci natychmiast rozpoczęli błyskawiczne działania, aby jak najszybciej dotrzeć we właściwe miejsce. 

- Kiedy ustalili właściciela numeru telefonu i przypuszczalny adres zgłaszającego, drzwi mieszkania na osiedlu Żołnierzy POW w Bełchatowie otworzyła mundurowym 44-letnia kobieta. Ustalili wówczas, że numer telefonu, z którego pochodziła informacja należy do jej byłego męża, pod opieką którego obecnie znajduje się jej synek. Funkcjonariusze razem z matką dziecka natychmiast dotarli do mieszkania mężczyzny. Jednak nikt nie reagował na pukanie do drzwi - przekazuje Iwona Kaszewska z KPP Bełchatów. 

PRZECZYTAJ >>> Gmina Zelów: Kierowca odnalazł nieprzytomną kobietę na poboczu drogi. Policja poszukuje świadków i sprawcy zdarzenia

Bezskutecznie również policjanci próbowali dodzwonić się do zgłaszającego, jego numer nie odpowiadał. W mieszkaniu na osiedlu Okrzei, w którym miał przebywać ojciec z synem paliło się światło. Biorąc pod uwagę treść zgłoszenia w interwencję zostali zaangażowani również strażacy. Przy wykorzystaniu swojego specjalistycznego sprzętu, przez okno mieszkania utytułowanego na 11 piętrze dostrzegli, że na łóżku w bezruchu leżą dwie osoby. 

- Nikt nie reagował na wołanie i pukanie. W tej sytuacji podjęto decyzję o siłowym wejściu do mieszkania. Zostały wyważone drzwi. Okazało się, że ojciec z synem… spali. Po dobudzeniu, mężczyzna był zaskoczony obecnością interweniujących funkcjonariuszy. Był pijany, miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. 

Jak się tłumaczył? W rozmowie z policjantami potwierdził, że dzwonił na policję. Jednak wypowiadał się nielogicznie twierdząc, że syn ma „przewidzenia". 

- Na szczęście chłopcu nic się nie stało, cały i zdrowy został przekazany pod piekę matki. Natomiast nieodpowiedzialnemu ojcu grożą teraz konsekwencje prawne. Stróże prawa o tej sprawie poinformują również sąd rodzinny i złożą wniosek o wgląd w sytuację rodziny - wyjaśnia Iwona Kaszewska i dodaje: - Przypominamy, każdy powinien mieć świadomość, że pijani rodzice, czy opiekunowie stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa dziecka. Jeśli widzimy dzieci, które znajdują się w sytuacji zagrażającej ich życiu lub zdrowiu należy od razu zgłosić taką sytuację policjantom.

POLECAMY >>>Znamy dokładną datę otwarcia "Bawełnianki"! W galerii swoje miejsce będzie miało także Muzeum, niewykluczony urząd [Foto]