Dramatyczna akcja na Okrzei. Do akcji ruszyli policyjni negocjatorzy i strażacy, wszystko trwało blisko 8 godzin

Dramatyczna akcja na Okrzei. Do akcji ruszyli strażacy i policyjni negocjatorzy, wszystko trwało blisko 8 godzin
fot. poglądowe

Blisko 8 godzin trwała akcja ratunkowa w jednym z bloków na osiedlu Okrzei. 26- letni mężczyzna po kłótni z członkiem rodziny zabarykadował się w mieszkaniu i zagroził, że skoczy z okna. Z racji, że mieszkanie znajdowało się na 10 piętrze wieżowca istniało realne zagrożenie tragedią. Do akcji ruszyli i policjanci i strażacy i to nie tylko z Bełchatowa, ale także Piotrkowa Trybunalskiego i Łodzi.

Dramat rozegrał się w minioną niedzielę, 18 lutego. Była godzina 14.49 kiedy strażacy otrzymali wezwanie na osiedle Okrzei. 

- Z informacji jakie otrzymał dyżurny policji wynikało, że życie bełchatowianina może być zagrożone. Zgłaszający podali, że mężczyzna zamknął się w mieszkaniu na 10 piętrze jednego z bloków w Bełchatowie. Mimo próśb rodziny nie chciał on otworzyć drzwi i groził, że targnie się na swoje życie. W takich sytuacjach policjanci zawsze działają błyskawicznie i zdecydowanie, ponieważ ochrona życia i zdrowia ludzkiego jest najważniejsza - mówi nadkom. Iwona Kaszewska z KPP Bełchatów.

CZYTAJ >>> Poważny wypadek z udziałem trzech samochodów na DK74. Dwie osoby ranne, jedna śmigłowcem przetransportowana do szpitala [Wideo, foto]

Do akcji na Okrzei poza policją zadysponowano także zastępy straży pożarnej.

- Nasze działania polegały na rozłożeniu skokochronu, z racji tego, że dysponujemy tylko jedną taką poduszką, poprosiliśmy o wsparcie kolegów z Piotrkowa Trybunalskiego. Dzięku temu udało nam się rozstawić dwa skokochrony, po obu stronach bloku - przekazuje mł. bryg. Michał Wieczorek, rzecznik bełchatowskiej Państwowej Straży Pożarnej. 

Równocześniecały czas swoje działania prowadziła bełchatowska policja, która łatwego zadania nie miała. Ponieważ mężczyzna nie otwierał drzwi i nie chciał rozmawiać, grożąc jednocześnie, że targnie się na swoje życie, na miejscu pojawili się policyjni negocjatorzy także z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

- Kilkugodzinna akcja służb mundurowych spowodowała, że mężczyzna otworzył drzwi i znalazł się pod opieką lekarzy. Decyzją obecnych na miejscu medyków 26-latek został przewieziony do bełchatowskiego szpitala. Obecnie zajmują się nim specjaliści i jego życiu nic nie zagraża - dodaje nadkom. Iwona Kaszewska z KPP Bełchatów.

Finalnie cała akcja zakończyła się o 22.37, a w akcję poza policjantami z bełchatowskie i łódzkiej policji zaangażowanych było pięć zastępów straży pożarnej w sile 19 strażaków.