Dramatyczne sceny w jednym z bloków na osiedlu POWu w Bełchatowie. W poniedziałkowy wczesny wieczór interweniowały tam wszystkie służby ratunkowe. Jak się okazało zmarła 77-letnia lokatorka mieszkania, a jej niewidomy mąż, który najprawdopodobniej źle się poczuł, spadł ze schodów i z urazem nogi trafił do bełchatowskiego szpitala.
Do splotu tragicznych wydarzeń doszło w miniony poniedziałek, 5 czerwca. Służby wezwanie do bloku na osiedlu POWu dostały tuż przed godziną 18.00. Po pomoc zadzwonił syn starszego małżeństwa, który poinformował, że w mieszkaniu znalazł mamę bez oznak życia, a jego tata uległ wypadkowi na klatce schodowej. Na miejsce zadysponowano trzy zastępy straży pożarnej, karetkę i policję.
- Naszą jednostkę wezwano, bo w momencie zgłoszenia wszystkie karetki pogotowia były zajęte. Strażacy, którzy dotarli na miejsce potwierdzili treść zgłoszenia. W mieszkaniu leżała kobieta bez oznak życia. Strażacy natychmiast przystąpili do reanimacji 77-latki. Niestety, poszkodowany w zdarzeniu został także mąż kobiety. Mężczyzna wyszedł na klatkę schodową i spadł ze schodów na półpiętro. Był przytomny i w kontakcie logicznym, został przekazany z urazem nogi zespołowi karetki pogotowia, która zabrała go do szpitala - przekazuje Michał Wieczorek z KP PSP Bełchatów.
Kiedy na miejsce dotarli ratownicy medyczny potwierdzili zgon 77-letniej kobiety i zdecydowali od odstąpienia od czynności reanimacyjnych. Okoliczności zdarzenia i śmierci kobiety wyjaśnia policja pod nadzorem bełchatowskiej prokuratury.