To, że policjantem jest się cały czas, tym razem udowodnił funkcjonariusz, który codzienną służbę pełni w Oddziale Prewencji Policji w Łodzi. Jego zdecydowana reakcja doprowadziła do wyeliminowania z ruchu pijanego kierowcy, sprawcy kolizji drogowej. 40-latek miał blisko dwa promile alkoholu w organizmie i czterokrotny zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Teraz o jego dalszy losie zdecyduje sąd.
8 września, o godzinie 17.25 policjanci z bełchatowskiej drogówki byli wezwani na miejsce kolizji, która miała miejsce w Bełchatowie, na ulicy Czyżewskiego. Na miejscu mundurowi zastali zgłaszającego, świadków zdarzenia drogowego oraz ujętego mężczyznę. Okazało się, że poszkodowanym jest funkcjonariusz policji będący wówczas w czasie wolnym od służby, który po pościgu pieszym ujął nietrzeźwego sprawcę zdarzenia drogowego.
- Funkcjonariusz, który codzienną swą służbę pełni w Oddziale Prewencji Policji w Łodzi, że jadąc swoim volkswagenem zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, chcąc ustąpić pierwszeństwo osobie przechodzącej przez pasy. W tym czasie poczuł uderzenie w tył swojego pojazdu. Okazało się, że kierujący motorowerem nie zachował bezpiecznej odległości i najechał na jego pojazd. Policjant natychmiast wyszedł z pojazdu chcąc udzielić motorowerzyście pierwszej pomocy, który w wyniku uderzenia przewrócił się na jezdnię. Wówczas wyczuł od kierowcy jednośladu zapach alkoholu - wyjaśnia nadkom. Iwona Kaszewska, oficer prasowa KPP Bełchatów.
Kiedy poinformował mężczyznę, że na miejsce wzywa patrol policji, kierowca skutera zaczął uciekać. Funkcjonariusz błyskawicznie zareagował i ruszył za uciekinierem w pościg pieszy. Ujął go kilkadziesiąt metrów dalej. Mężczyzna był agresywny, próbował wyszarpnąć się. Tą sytuację widział jadący rowerem świadek zdarzenia, który pomógł policjantowi obezwładnić pijanego mężczyznę w czasie kiedy ten wzywał na miejsce patrol policji.
- Sprawca kolizji to 40-letni mieszkaniec powiatu bełchatowskiego. Miał w organizmie blisko dwa promile alkoholu. Tłumaczył, że uciekał ponieważ bał się konsekwencji. Po sprawdzeniu w policyjnych bazach danych wyszło na jaw, że mężczyzna ma czterokrotny zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Dodatkowo jego pojazd nie posiadał obowiązkowego ubezpieczenia OC oraz aktualnych badań technicznych - mówi nadkom. Iwona Kaszewska.
Nieodpowiedzialny kierowca odpowie teraz za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz w okresie obowiązującego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Za takie przestępstwo grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Tym razem mężczyzna odpowie w warunkach recydywy co oznacza, ze grozi mu surowszy wymiar kary. Sprawca kolizji musi liczyć się też z odpowiedzialnością za popełnione wykroczenia w ruchu drogowym, między innymi za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Teraz o jego dalszy losie zdecyduje sąd.