Ostatki: Na ulice Bełchatowa wyszedł barwny i rozśpiewany korowód! [Foto]

kafel

Diabły, anioły, wróżki, czarownice i jeszcze wiele innych postaci wyjętych z baśni... Na ich czele potężny, roztańczony niedźwiedź, kolędnik z gwiazdą i przekupka częstująca przechodniów pączkami - w Bełchatowie tradycji stało się zadość. We wtorkowe przedpołudnie ulicami miasta przeszedł barwny i wesoły korowód ostatkowy. W tym roku wzięło w nim udział blisko kilkaset osób, głównie uczniowie bełchatowskich szkół w towarzystwie nauczycieli i pracowników Muzeum Regionalnego.

To już bełchatowska tradycja! W Ostatki ulicami miasta rządzą diabły, wróżki, anioły, kościotrupy i... potężny niedźwiedź, który przewodzi barwnemu korowodowi. Przy akompaniamencie muzyki granej na żywo roześmiana gromada odwiedza urzędników - i jak to również bywało w ubiegłych latach - może liczyć na słodki poczęstunek.

Uczestnicy barwnego orszaku wyruszyli spod Muzeum Regionalnego, które organizuje i kultywuje ostatkową tradycję. Od lat pracownicy tej placówki zapraszają bełchatowskich uczniów i razem wychodzą na ulice miasta, aby w ten sposób zaznaczyć, że dużymi krokami zbliża się koniec karnawału...

Ostatki to okres ostatnich dni w karnawale, ostatnich zabaw przed Wielkim Postem. Rozpoczynał je Tłusty Czwartek, a kończył wtorek poprzedzający Środę Popielcową. W ludowej tradycji zwane były też mięsopustem lub kusakami. Świętowano je hucznie i z rozmachem. Młodzi bawili się zwłaszcza w ostatni wtorek karnawału. Zapraszano wówczas muzykanta i przygotowywano rozmaite potrawy. Po wsi chodzili przebierańcy, którzy robili żarty, zaczepiali przechodniów, zapraszali do tańca i odgrywali rozmaite scenki. Zwykle w korowodzie pojawiały się postacie zwierzęce, takie jak niedźwiedź, koza, turoń, konik, bocian, żuraw, które miały pobudzić przyrodę do życia i przynosić domostwu dostatek i urodzaj.