Kajakarze z Buczku pokonali tysiąc km Wisły w 167 godzin - to rekord Polski!

rekord-polski-kajakiem
Archiwum prywatne

Dawid Zieliński i Dawid Pawłowski, kajakarze z Buczku przepłynęli Wisłą i Martwą Wisłą równo tysiąc kilometrów, jakby tego było mało zrobili to w zaledwie niespełna 167 godzin. Wyzwanie, którego podjęli się kajakarze miało charakter charytatywny, podczas bicia rekordu zbierano bowiem pieniądze dla Julii Walczak, chorej na białaczkę limfatyczną.

Projekt będący jednocześnie biciem rekordu Polski odbywał się pod hasłem: „NAJSZYBCIEJ POKONANE 1000 KM KAJAKIEM K1 PO RZECE". Idea tego piekielnego wręcz wyzwania zrodziła się w głowach kajakarzy już rok temu w trakcie wyprawy na rzece Warcie.

- To właśnie po spłynięciu 800-kilometrowej „Księżniczki" Warty w 10 dni postanowiliśmy spłynąć najdłuższą rzekę Polski czyli Wisłę ,„Królową Rzek Polskich". Z racji tego, że startujemy w przeróżnych maratonach i ultramaratonach zastanawialiśmy się ile czasu może zająć nam pokonanie 1000 km - relacjonują kajakarze. - Miejsce startu naszego maratonu znajduje się 970 km od ujścia Wisły w Mikoszewie, więc musieliśmy dobić do równego tysiąca kilka km pod prąd i przenieść kajaki na Martwą Wisłę, gdzie już w Gdańsku dokręciliśmy do upragnionego 1000 km.

Jak podkreślają kajakarze w trakcie pokonywania tego dystansu mieli do czynienia z różnorodną - czasem bardzo niesprzyjającą - pogodą.Słońce, deszcz, burza, silny wiatr, mgła, która nocą była wszechobecna.

- Dużo ryzykowaliśmy ponieważ Wisła nocą jest niebezpieczna, tym bardziej jak się jej nie zna. Sen był jednak największym przeciwnikiem ponieważ, żeby ustanowić rekord w zamierzonym czasie musieliśmy płynąć również nocą. W niespełna 167 godzin spaliśmy 16 godzin. Stanowczo odradzamy prób bicia czy ustanawiania takich rekordów lecz jeśli się znajdą takie osoby chętnie pomożemy i podpowiemy, a nawet dołączymy - żartobliwie dodają Zieliński i Pawłowski.

Obaj kajakarze wyraźnie podkreślają, że chcąc „wykręcić" dobry czas niezbędnym była pomoc i wsparcie support teamu. Bez sprawnego i błyskawicznie działającego i wszechstronnego zespołu zawodnikom nie udałoby się zaoszczędzić mnóstwa tak cennego czasu. W skład teamu, który przez cały dystans wspierał kajakarzy byli: Dawid Marczak, Paweł Trojan i Kuba Durka.

- Byli odpowiedzialni za przygotowanie nam posiłków, napojów, suplementów, hektolitrów kawy, leczenia kontuzji, zakupów i noclegu ,które były nam niezbędne, a robienie tego wszystkiego samemu byłoby czasochłonne. Podczas płynięcia pomimo suplementacji łapały nas często skurcze, mieliśmy wysokie zapotrzebowanie i wymagania co do jedzenia oraz różne problemy techniczne, mimo to chłopaki z „SUPPORT TEAM-u" zawsze stawali na wysokości zadania i profesjonalnie podeszli do projektu. Zgrana drużyna jaką mieliśmy dodawała nam sił i motywowała nas do płynięcia - wyjaśniają kajakarze.

Dodają także, że na całej 1000- kilometrowej trasę spływu odwiedzali ich znajomi m.in. z maratonów „CANOA CUP", podróżnicy oraz znajomi z rodzinnych stron.

-  Kibicowali z mostów i brzegu oraz dawali nam batony, napoje izotoniczne, a nawet przepyszne ciastka. Bardzo podnosiło to nam morale i dawało kopa do dalszego działania. Mieliśmy na kajakach lokalizatory ,które pozwalały kibicom śledzenie naszej lokalizacji poprzez stronę internetową trackcourse.com- mówią rekordziści i dodają: - Doświadczenie jakie zdobyliśmy z pewnością pomoże nam w kolejnych projektach ,które już mamy w głowach.

Projekt Zielińskiego i Pawłowskiego miał charakter charytatywny. Wyczyn zawodników z Buczku wsparł zbiórkę dla chorej na Zespół Nijmegen Julii Walczak mieszkającej w Luciejowie. Choroba ta polega na obniżonej odporności organizmu, który podatny jest na różnego rodzaju nowotwory. Właśnie jeden z nich, białaczka limfatyczna zaatakowała organizm Julii, ale dziewczynka z pomocą lekarzy odparła atak i odprawiła nowotwór. Leczenie i rehabilitację Julii można cały czas wspierać na zrzutce >>> KLIKNIJ.

- Wielkie podziękowania należą się całej drużynie „SUPPORT TEAM" oraz naszym partnerom i sponsorom ArtPaddles i KAJAKOWO.NET ,którzy z pewnością przybliżyli nas do osiągnięcia celu. Dziękujemy również wszystkim ,którzy śledzili naszą próbę i dopingowali nas na trasie oraz w mediach społecznościowych - dodają na zakończenie buczkowcy kajakarze.