"Gramy, bo kochamy": Tłumy w stajni i ogień na scenie, czyli charytatywne patataj na Warzkowiźnie

"Gramy, bo kochamy": Tłumy w stajni i ogień na scenie, czyli charytatywne patataj na Warzkowiźnie

"Gramy, bo kochamy" pod takim hasłem instruktorzy, wolontariusze i przyjaciele stajni w Wawrzkowiźnie zorganizowali w miniony weekend "charytatywne patataj" dla koni. Choć zwierzaki były główną ozdobą i atrakcją imprezy to nie zabrakło także koncertów, wspólnych zabaw ze strażakami i pokazów ratownictwa medycznego. 

Przypomnijmy pokrótce, w minionym roku nad stajnią z Wawrzkowizny zawisły czarne chmury, ówczesny właściciel ośrodka zdecydował o jej likwidacji. Doszło nawet do sytuacji, w której „koniarze" skupieni wokół ośrodka z ogromną determinacją zatrzymali transport koni, blokując drogę wyjazdową z ośrodka. 

Z początkiem tego roku Wawrzkowizna została oddana w dzierżawę. Nowi gospodarze zobowiązali się do utrzymania stajni i jednej z największych atrakcji ośrodka. Swoje wsparcie natychmiast zadeklarowali ci, którzy w stajni spędzają swój wolny czas i ci, dla których jest to miejsce pracy. 

- My jako wolontariusze, jeźdźcy i instruktorzy w rozmowach ze stowarzyszeniem, które objęło Wawrzkowiznę w dzierżawę, w jasny sposób określiliśmy, że nie tylko chcemy na co dzień podejmować wysiłek na rzecz stajni i mieszkających w niej koni, ale także postaramy się we wszelki możliwy sposób wspierać jej działalność. Organizacja koncertu "Gramy, bo kochamy" była właśnie naszą odpowiedzią na te deklaracje i jednym z takich przedsięwzięć- mówi Edyta Dyła, instruktorka z Wawrzkowizny i dodaje: - Pamiętajmy o tym, że stajnia na Wawrzkowiźnie od 40 lat jest niekwestionowanym symbolem ośrodka. To w niej swoje pierwsze kroki w jeździectwie stawiało już kilka pokoleń bełchatowian i wielu z nich nas podczas imprezy odwiedziło i wsparło.

Nad imprezą pracowali wolontariusze i młodzież „zakręcona" na punkcie koni i jeździectwa. Do wspólnego grania zaproszono zaprzyjaźnione zespoły muzyczne, którym również bliska jest stajnia i charytatywne działania na rzecz lokalnej społeczności. Na scenie zagrali DubKultura, Mora, Thrudy i Sleepwalker.

- Strasznie jesteśmy wdzięczne muzykom, którzy na nasz projekt zareagowali nie tylko pozytywnie, ale przede wszystkim entuzjastycznie. Wszystkie zespoły zapewniły końską wręcz dawkę emocji - było i na nutę reggae i na rockowo. Super, bo każdy, kto nas odwiedził pod wielkim namiotem mógł się pobujać w ulubionym rytmie - dodają wolontariuszki.

Słowa podziękowań kierują także do członków Stowarzyszenia Sztab Ratownictwa Medycznego i strażaków - ochotników z OSP Grocholice, którzy zorganizowali pokaz sprzętu medycznego i strażackiego.

- Pierwszy raz niektóre z nas mogły wejść w rolę strażaków, bo druhowie zapewnili nam małe "przebieranki". Założyć to "umundurowanie" to nie taka łatwa sprawa. Szacun, że oni w tym tak ciężko pracują - mówiła rozbawiona Edyta Dyła.

Dopełnieniem imprezy "Gramy, bo kochamy" był kiermasz domowych ciast i pajd ze smalcem. Wszystko własnoręcznie przygotowali i przygotowały wolontariusze skupieni wokół stajni w Wawrzkowiźnie. Jak informują organizatorzy do puszek trafiło blisko 1 500 zł.

- Jesteśmy ogromnie wdzięczne za każdą złotówkę, która trafiła do puszki. Wy, nasi darczyńcy możecie być pewni, że wszytko trafi do żołądków, tych dla których graliśmy, czyli naszych dziewięciu koni - dodają organizatorki imprezy.

Zobacz zdjęcia: