45-letnia historia GKSu Bełchatów właśnie się skończyła. Już oficjalne media w całym kraju informują o upadku "Brunatnych", próżno jednak szukać tych doniesień w kanałach klubu przy Sportowej. Z dokumentów wynika, że upadłość ogłoszono 20 kwietnia.
I tak o to, GKS Bełchatów po ponad czterech dekadach znika z piłkarskiej mapy klubów w Polsce. Informację o takim stanie rzeczy przekazał na Twitterze radca prawny Mateusz Stankiewicz.
Wklej tutaj kod osadzenia...[UWAGA WAŻNA INFORMACJA] Stało się - 20 kwietnia 2022 r. ogłoszono upadłość GKS Bełchatów👇 ps. zbieramy chętnych wierzycieli do zgłaszania wierzytelności syndykowi oraz późniejszych kroków w tym ew. aplikacji do FIFA FFP kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. proszę o RT pic.twitter.com/dkofITs1GJ
— Mateusz Stankiewicz (@Mat_Stankiewicz) April 28, 2022
Kibice walczą o herb
W tej chwili jedną wielką niewiadomą jest to, co z GKS-em Bełchatów się stanie. Pewnym jest, że o najważniejszy symbol klubu - jego herb walczą w tej chwili kibice. Stowarzyszenie Sympatyków GKS Bełchatów Torfiorze, 11 kwietnia ogłosiło zbiórkę na wykupienie herbu drużyny. Według informacji podanych przez kibiców koszt takiej operacji to blisko 200 tys. zł.
- Ten symbol jest dla klubu i jego sportowo-kibicowskiej społeczności najwyższą wartością, z którą się w pełni utożsamiamy i nosimy w sercach. Musimy być pewni, że w przyszłości uda się zbudować nowy GKS z zachowaniem tradycji i tożsamości, a więc z naszym jedynym herbem! Bez naszych działań istnieje ryzyko, że nasz herb przepadnie w procesie upadłościowym - piszą w apelu członkowie Stowarzyszenia Torfiorze.
W tej chwili na koncie zbiórki ogłoszonej w internecie jest blisko 60 tys.zł. Zbiórkę można wesprzeć TUTAJ.
Jeszcze w marcu były nadzieje
GKS Bełchatów największe sukcesy świętował w 1996 i 1999 roku, kiedy grał w finale Pucharu Polski, dwukrotnie zdobywając srebrny medal. Dodatkowo w sezonie 2006/07 został wicemistrzem Polski. Po raz ostatni grał w Ekstraklasie w sezonie 2014/2015. Potem gry, możliwości i pięniędzy wystarczyło na lawirowanie pomiędzy pierwszą a drugą ligą.
Na klubie przy Sportowej od ładnych kilku już lat ciążyły wielomilionowe długi. Jak szacowano w tym roku, GKS potrzebowałby około 6,5 miliona złotych, by przeprowadzić proces licencyjny,spłacić wcześniejszezobowiązaniaoraz pokryć koszty funkcjonowania drużyny w drugiej części sezonu. Pod koniec lutego "Brunatni" już nie przystąpili do rundy rewanżowej w rozgrywkach II ligi. Wówczas władze "Brunatnych" rozwiązały kontrakty z piłkarzami."Można już gasić światło" - napisał wówczas trener Kamil Socha.
Jeszcze w marcu tego roku doszło do spotkania przedstawicieli klubu, PGE oraz władz Bełchatowa. W tamtym momencie pojawiła się nadzieja, że zespół zostanie zgłoszony do rozgrywek w sezonie 2022/23. Po spotkaniu 11 marca, Szymon Serwa pełniący wówczas obowiązki prezesa GKSu tak komentował:
- Aby historia klubu ze Sportowej była nadal pisana, podjęte zostały pewne kroki i szerokie rozmowy z wieloma podmiotami, aby od sezonu 2022/23 GKS Bełchatów był ponownie reprezentowany przez pierwszy zespół - zaznaczał wówczas Szymon Serwa i dodawał: - Przed wszystkimi, którzy dobrze życzą klubowi, jest wystarczająco dużo czasu, aby w tym przełomowym momencie odpowiednio zadbać o kontynuację blisko 45-letniej tradycji "biało-zielono-czarnych".
Jak się okazuje były to płonne nadzieje.
W oficjalnych przekazach - cisza...
Od kilkudziesięciu godzin, kiedy informacja o upadłości GKSu Bełchatów stała się oficjalnym newsem, trudno o jakikolwiek komentarz ze strony bełchatowskiej społeczności. Cisza panuje zarówno na oficjalnej stronie internetowej "Brunatnych", w mediach społecznościowych Klubu czy sympatyków. O dosadny komentarz pokusił się Patryk Marjan, który w swoim wpisie nie szczędził gorzkich słów.
- GKS Bełchatów upadł. Upadł przez niespełnione obietnice wyborcze i rozrzutność poprzednich lat. Upadł, gdyż zawsze był traktowany jako łup polityczny, miejsce łatwego i dobrego wynagrodzenia, miejsce budowy lokalnego poparcia politycznego opartego na sprzedawaniu marzeń kibicom o wielkości lokalnego klubu, które widzimy jak się skończyły - napisał w mediach społecznościowych polityk.