Dwie kolizje, cztery uszkodzone auta. Sprawca był nieuchwytny kilka tygodni, ale policjanci znaleźli trop na osiedlowym parkingu

Dwie kolizje, cztery uszkodzone auta. Sprawca był nieuchwytny kilka tygodni, ale policjanci znaleźli trop na osiedlowym parkingu
KPP Bełchatów

Mundurowi z Posterunku Policji w Drużbicach ustalili sprawcę dwóch kolizji, który uciekł z miejsca zdarzenia. Okazał się nim 50-letni mieszkaniec Bełchatowa, który jechał hondą nie mając uprawnień do kierowania pojazdami. Najpierw uderzył w tył opla i odjechał z miejsca zdarzenia. Uciekając, dodatkowo spowodował kolizję z citroenem, jadącym z przeciwnego kierunku i również odjechał z miejsca zdarzenia. Materiały sprawy, z wnioskiem o ukaranie trafiły już pod ocenę sądu.

Sprawa ta miała swój początek 9 listopada ubiegłego roku. Wówczas, o godzinie 16.20 oficer dyżurny bełchatowskiej policji otrzymał zgłoszenie o zdarzeniu drogowym w miejscowości Wadlew, na terenie gminy Drużbice. Na miejscu policjanci zastali poszkodowaną, która oświadczyła, że wraz z pasażerem jechała swoim samochodem marki Opel Astra drogą z Pabianic w kierunku Bełchatowa. 

- W chwili kiedy w Wadlewie zjeżdżała z tamtejszego ronda i zatrzymała się przed przejściem dla pieszych ustępując pierwszeństwa pieszemu, w tył jej auta uderzyła Honda. Kierujący tym pojazdem mężczyzna nie chciał podać swoich danych i prosił kobietę aby nie wzywała Policji, gdyż nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Kiedy zorientował się, że 24-latka wezwała mundurowych sprawca zdarzenia wsiadł do samochodu i odjechał - mówi nadkomisarz Iwona Kaszewska z bełchatowskiej policji.

Świadkowie opisali wygląd mężczyzny i podali numery rejestracyjne pojazdu uczestniczącego w zdarzeniu. Wkrótce okazało się, że ten sam pojazd, chwilę później spowodował kolizję z Citroenem. W czasie kiedy policjanci pracowali na miejscu zdarzenia do bełchatowskiej komendy zgłosiła się 63-latka, która zawiadomiła o kolizji z Hondą o identycznych numerach rejestracyjnych. 

- Druga poszkodowana podała, że kiedy jechała Citroenem z Bełchatowa w kierunku Wadlewa, na łuku drogi w Drużbicach, jadący z przeciwnego kierunku kierowca hondy, zjechał na jej pas ruchu, uderzył w bok jej pojazdu i nie zatrzymując się odjechał z miejsca zdarzenia. Dodatkowo, elementy zerwanego w wyniku kolizji lusterka Citroena uderzyły w jadący za tym pojazdem Mercedes, powodując jego uszkodzenie - przekazuje nadkomisarz Iwona Kaszewska, rzeczniczka bełchatowskiej komendy.

Ustaleniem sprawcy kolizji zajęli się policjanci z posterunku w Drużbicach. Idąc tropem właściciela Hondy, który figurował w policyjnych systemach, dotarli do byłego właściciela pojazdu, który oświadczył, że auto sprzedał kilka lat wcześniej. Poszukiwanie sprawcy utrudnione było miedzy innymi faktem, że nowy właściciel nie przerejestrował pojazdu. Aby dotrzeć do sprawcy kolizji policjanci wykonali szereg policyjnych czynności. Przełom w sprawie nastąpił z końcem listopada, kiedy policjanci z Drużbic namierzyli pojazd zaparkowany na jednym z bełchatowskich osiedli. 

- Auto posiadało uszkodzenia odpowiadające zaistniałym kolizjom. Ustalenie właściciela było już tylko kwestią czasu. W tym celu mundurowi prowadzili rozmowy z okolicznymi mieszkańcami, aż ustalili sprawcę wykroczeń. Jest nim 50-letni mieszkaniec Bełchatowa, który nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Materiały sprawy z wnioskiem o ukaranie trafiły już pod ocenę bełchatowskiego sądu - podsumowuje nadkom. Kaszewska. 

Mężczyzna musi liczyć się z odpowiedzialnością za spowodowanie niebezpieczeństw w ruchu drogowym i kierowanie pojazdem bez uprawień.