Niecodzienny bagaż i niecodzienna kontrola. W czwartek, 14 października policjanci patrolujący bełchatowskie ulicy zauważyli na Czaplinieckiej osobówkę po dach zapakowaną drewnem... I być może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie sposób załadowania i transportu brzozowego chrustu.
O tym, że "Polak potrafi" przekonujemy się niemal codziennie. Tym razem jednak kierowca fiata pandy pobił chyba wszelkie standardy... Zapakowany przez niego transport drewna znacząco wystawał poza niewielką osobówkę. Policjanci w tej sytuacji zatrzymali kierowcę na ulicy Czaplinickiej, nieopodal ronda Andersa.
- Wielu kierowców potrafi ze swojego samochodu osobowego uczynić pojazd wielofunkcyjny. Jednak niewłaściwe przewożenie ładunku w samochodzie osobowym to nie tylko ryzyko mandatu, ale stwarzanie realnego zagrożenia w ruchu drogowym - przekazuje bełchatowska policja, która zdjęcie niecodziennego transportu zamieściła w mediach społecznościowych.
Z relacji świadków, do których udało nam się dotrzeć okazuje się, że mężczyzna, który zresztą podróżował z małym dzieckiem, został zobowiązany do wyładowania ponadnormatywnego, jak na warunki pandy ładunku. Kierowca był tak zdeterminowany zabraniem swojego opału, że na przystanku przy Czaplinieckiej wyjął piłę łańcuchową i zaczął rozdrabniać gałęzie i bale, tak, by móc je przewieźć w sposób nie budzący wątpliwości stróżów prawa.
- Pamiętajmy, jazda samochodem osobowym musi być przede wszystkim bezpieczna. Przewożenie ładunku w osobówką to nie tylko możliwości auta, ale przede wszystkim znajomość przepisów Prawa o ruchu drogowym, aby nie stwarzać zagrożenia dla innych uczestników ruchu i uniknąć niepotrzebnych konsekwencji - dodają policjanci, apelujący przy tym o zachowanie zdrowego rozsądku.