W poniedziałek, 13 maja znaczne siły bełchatowskich strażaków zadysponowano do Dobiecina. W tamtejszym przydrożnym stawie zauważono bowiem samochód osobowy. Finalnie cała akcja zakończyła się na podjęciu pojazdu z wody, bo kierowca odnalazł się w trakcie działań.
Służby w sile sześciu zastępów i dwudziestu strażaków pojechały do Dobiecina o 6.19.
- Zostaliśmy zawiadomieni wczesnym rankiem przez kobietę, która jadąc drogą zauważyła wystające z wody auto. Potwierdziliśmy to zgłoszenie na miejscu. Zaczęliśmy poszukiwania kierowcy, bo w okolicach nikogo nie było. Okazało się też, że do zdarzenia doszło kilka godzin wcześniej, około 1.00 w nocy. Została nawet zadysponowana grupa płetwonurkowa, ale ostatecznie do pracy nie przystąpiła, bo już w trakcie naszych działań mężczyzna, który kierował autem pojawił się na miejscu - przekazuje nam st. kpt. Michał Wieczorek, oficer prasowy KP PSP w Bełchatowie.
Mężczyzna przekazał, że był już w szpitalu, gdzie udzielono mu pomocy. Finalnie praca strażaków zakończyła się na podjęciu Daci ze stawu.
Na miejscu zdarzenia, jego okoliczności badała także bełchatowska policja. Jak przekazała nam rzeczniczka komendy, 35-latek zasnął za kierownicą Daci. Mieszkaniec Bełchatowa był trzeźwy.