Szaleniec na Dolnośląskim: "Leciał autem w powietrzu"! Zdemolował cztery zaparkowane pojazdy, skończył na drzewie!

Szaleniec na Dolnośląskim: "Leciał autem w powietrzu"! Zdemolował cztery zaparkowane pojazdy, skończył na drzewie!
KPP Bełchatów

Bełchatowscy policjanci zatrzymali pijanego 41-latka, który swoja jazdę zakończył uderzając w drzewo i zaparkowane pojazdy. Miał 2,5 promila alkoholu w organizmie, podwójny dożywotni sądowy zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Był również poszukiwany przez sąd do odbycia kary pozbawienia wolności.

Do scen, jak z filmu akcji doszło na osiedlu Dolnośląskim w minioną sobotę, 11 grudnia. O godzinie 21.00 bełchatowska policja otrzymała zgłoszenie o ujęciu kierowcy, który "leciał autem w powietrzu" i jazdę zakończył uderzając w drzewo oraz w zaparkowane pojazdy. 

- W rozmowie ze świadkami zdarzenia mundurowi ustalili, że kierowca opla vectry jechał od strony targowiska miejskiego. W pewnej chwili stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w krawężnik i autem "wzbił się w powietrze". Ostatecznie z impetem uderzył w drzewo oraz zaparkowane pojazdy, zatrzymując się pomiędzy nimi. W ten sposób doszło do uszkodzenia czterech samochodów osobowych. Po zdarzeniu mężczyzna wysiadł z auta i odszedł z miejsca zdarzenia - mówi o przebiegu zdarzenia Iwona Kaszewska z bełchatowskiej komendy.

Mieszkaniec pobliskiego bloku zobaczył "lecące w powietrzu auto" z okna swojego mieszkania. Widząc oddalającego się kierowcę opla, wybiegł z domu i uniemożliwił mu ucieczkę. Wezwani na miejsce policjanci potwierdzili, że 41-letni bełchatowianin kierujący vectrą był pijany, miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. 

- Miał również podwójny dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Okazało się też, że był poszukiwany przez sąd do odbycia kary pozbawienia wolności. Mężczyzna z urazem ręki trafił do bełchatowskiego szpitala, gdzie przebywał pod kontrolą policji. Nieodpowiedzialny kierowca usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości i złamania sądowego zakazu, za co grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Najbliższy czas spędzi za kratami odbywając karę w sprawie, do której był poszukiwany. Podejrzanego czekają też poważne konsekwencje finansowe - dodaje Kaszewska.