Mężczyzna wisiał na drzewie, obok pootwierane auto. Co się stało w gminie Zelów?

Mężczyzna wisiał na drzewie, obok pootwierane auto. Co się stało w gminie Zelów?
fot. poglądowe

Ponad cztery godziny trwała akcja strażaków OSP Pożdżenice i z bełchatowskiej jednostki PSP w Nowej Woli w gminie Zelów. Przy trasie 483 znaleziono zwłoki około 35-letniego mężczyzny. Na dramatyczny widok człowieka wiszącego na gałęzi przydrożnego drzewa natknął się przypadkowy kierowca - natychmiast powiadomił służby.

Do interwencji, najpierw strażaków, a póżniej policji doszło w środę (4 sierpnia) późnym popołudniem. Około godziny 17.00 na numer 112 zadzwonił przypadkowy świadek, który poinformował służby, że zauważył wiszącego na pasku od spodni mężczyznę.

- Z zawiadomienia, jakie odebrał dyspozytor wynikało, że w okolicach około 200 metrów od drogi wojewódzkiej 483, przy skręcie na posesję Nowa Wola, po lewej stronie jadąc od Buczku, na drzewie wisi mężczyzna - informuje Michał Wieczorek, oficer prasowy z PSP Bełchatów. - Z relacji zawiadamiającego wynikało, że wiszący na drzewie mężczyzna dotyka nogami ziemi, a przy drodze dojazdowej stoi pootwierany samochód marki Honda Civic.

Pierwsi na miejscu zdarzenia był strażacy z najbliższej jednostki OSP, w tym przypadku byli to druhowie z Pożdżenic. Natychmiast odcięto około 35-letniego mężczyznę i podjęto akcję reanimacji. Poproszono też o przyjazd karetki, ta jednak nie dojechała, bo dyspozytor, w związku z podejrzeniem, że mężczyzna jest już martwy nie zdecydował się na przysłanie do Nowej Woli ZRM. Na miejsce został skierowany także patrol policji.

W tej chwili czekamy na informacje, jakie wstępne ustalenia mają mundurowi z KPP Bełchatów. Do sprawy będziemy wracać z pojawieniem się jakichkolwiek nowych faktów.