Chirurdzy o operacji pracownika z Elektrowni: "Każda minuta była na wagę złota". Lekarze dwukrotnie walczyli o przywrócenie życia do wyrwanej ręki

Chirurdzy o operacji pracownika z Elektrowni: "Każda minuta była na wagę złota". Lekarze dwukrotnie walczyli o przywrócenie życia do wyrwanej ręki
Szpital św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy/ fot. poglądowe

W środę, 6 kwietnia w Szpitalu Sw. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy odbyła się konferencja prasowa z udziałem dyrekcji i zespołu chirurgów, którzy dokonali replantacji kończyny u pracownika bełchatowskiej elektrowni. Wypadek i sama 6-godzinna operacja, która - jak wszystko na dziś wskazuje - uratowała pacjentowi rękę, odbyła się dokładnie tydzień temu. Chirurg dr. med. Ahmed Elsaftawy, który prowadził skomplikowany zabieg opowiadał o walce z czasem i trudną medyczną materią z jaką zmierzył się cały zespół.

Szczegóły całej procedury mogą budzić grozę, ale przede wszystkim wzbudzają ogromny podziw i szacunek dla całego zespołu trzebnickiego szpitala. 6-godzinna operacja, w której dwukrotnie walczono o ożywienie ręki, zakończyła się w nocy ze środy na czwartek (z 30 na 31 marca). Dziś, dokładnie 7 dni po operacji, kiedy stan pacjenta jest stabilny, lekarze zdecydowali się powiedzieć o szczegółach całej procedury. 

Dla porządku przypomnijmy, do wypadku w Elektrowni Bełchatów doszło w środę, 30 marca około godziny 13.00. Poszkodowany został natychmiast przetransportowany do bełchatowskiego szpitala. Medycy z Czaplinieckiej skontaktowali się z chirurgami w Trzebnicy, ci natychmiast poprosili o dokumentację fotograficzną poszkodowanego, by móc ustalić stan pacjenta.

- To, że kończyna była odcięta od ciała było dla nas jasne, ale nie mogliśmy zobaczyć poszczególnych urazów tej ręki. Dla nas najważniejszym było, czy ona się nadaje do zabiegu replantacji, czy nie. Z przesłanej z Bełchatowa dokumentacji trudno nam było to zweryfikować. Poprosiliśmy o szybkie przekazanie pacjenta, zwłaszcza, że w przypadkach kończyn górnych i to jeszcze na tym poziomie, jest bardzo duża ilość tkanek mięśniowych, które są wrażliwe na niedotlenienie. Mówi się, że powinno się odtworzyć krążenie do 6 godzin. Uraz nastąpił o godzinie 13.00, telefon otrzymaliśmy o godzinie 15.00, więc już byliśmy 2 godziny w przysłowiowe plecy. Każda minuta się liczyła i była na wagę złota - relacjonował na konferencji prasowej dr. med. Ahmed Elsaftawy.

Ostatecznie mężczyznę z Bełchatowa do Trzebnicy przetransportowano do śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, co znacząco skróciło czas podróży. Jeszcze zanim maszyna wylądowała, na pacjenta z Bełchatowa czekał już podwójny zespół lekarzy - anestezjologów i chirurgów. Kiedy ci pierwsi zajmowali się przygotowaniem pacjenta do operacji, ci drudzy już pracowali nad amputowaną kończyną. 

- Myśmy z dr. Pawłem Stajniakiem wzięli rękę do przygotowania. Stwierdziliśmy amputację "wyrwaniową", czyli taką "nieczystą" z wyrwaniem naczyń, nerwów, tkanek mięśniowych, dodatkowo stwierdziliśmy w czasie zabiegu zwichnięcie w stawie barkowym oraz złamanie obu trzonów kości przedramienia - wymienia dr. med. Ahmed Elsaftawy.

Podczas 6-godzinnej operacji zespół medyków dwukrotnie walczył o przywrócenie życia do wyrwanej ręki. Pierwszy raz krążenie w amputowanej ręce pojawiło się około 21.00, czyli po 8 godzinach od amputacji. Jak podkreślają lekarze, przyszyta ręka szybko wypełniła się krwią i zaróżowiła się. Niestety, chwilę później okazało się, że doszło do masywnego obrzęku mięśni na przedramieniu. Zaciśnięte naczynia krwionośne bardzo skutecznie zablokowały krążenie i na nowo trzeba było podjąć walkę o jego przywrócenie. W tej sytuacji zespół medyków zdecydował o wykonaniu fasciotomii (przecięcie powięzi kończyny). Po około 30 minutach ręka szcześliwie znów odzyskała krążenie i stała się różowa. Cała operacja zakończyła się przekazaniem pacjenta na oddział intensywnej opieki medycznej około godziny 24.00.

Już w poniedziałek, 4 kwietnia informowaliśmy, że lekarze są zadowoleni z przebiegu procesu leczenie pacjenta, aczkolwiek przez wzgląd na prawa pacjenta, nie przekazują szczegółów ani o jego obecnym stanie zdrowia ani o dalszych rokowaniach co do sprawności ręki. Pewnym jest, że jednoznaczne określenie jednego i drugiego to sprawa długoterminowa i wymagająca olbrzymiej rehabilitacji. 

PRZECZYTAJ TAKŻE >>> Lekarze z Trzebnicy przyszyli rękę pracownikowi elektrowni! "6-godzinna operacja powiodła się, stan zdrowia polepsza się" informuje dyrekcja szpitala św. Jadwigi

Od 30 lat trzebnicki zespół pełni ostry dyżur replantacyjny dla całego kraju, przyszywając rocznie około 50 – 60 kończyn. Łącznie w latach 1971 – 2010 wykonano ponad 1500 replantacji amputowanych kończyn. Trzebnicki pododdział chirurgii ręki, mikrochirurgii i replantacji kończyn jest jedynym ośrodkiem w kraju, w którym wdrożona jest procedura przeszczepiania kończyny górnej od dawcy zmarłego.

Poniżej znajdziecie państwo fragment konferencji, jaka dziś odbyła się wSzpitalu św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy. Podczas spotkanie dla dziennikarzy z udziałem dyrekcji placówki, starosty trzebnickiego i zespołu chirurgów, którzy przeprowadzili operację przyszycia ręki lekarze podzielili się szczegółami 6-godzinnego zabiegu. 

UWAGA! Wideo zawiera drastyczne zdjęcia z operacji!

Prezentowany materiał jest zapisem transmisji wideo z konferencji prowadzonej na fun page szpitala

Wklej tutaj kod osadzenia...