Śmiertelne ofiary pożaru w Woli Malowanej: Mężczyznę znaleziono na zewnątrz. Drugie, zwęglone ciało było w środku budynku

Śmiertelne ofiary pożaru w Woli Malowanej: Mężczyznę znaleziono na zewnątrz. Drugie, zwęglone ciało było w środku budynku
KP PSP w Radomsku

Tragedia w Woli Malowanej w powiecie radomszczańskim, w wyniku pożaru zginęły dwie osoby. Akcja blisko 30 strażaków trwała ponad pięć godzin. Bardzo wstępne przyczyny pożaru wskazują na zaprószenie ognia, ale ostateczne wyniki da prokuratorskie śledztwo i praca biegłych z zakresu pożarnictwa.

Do pożaru doszło w miejscowości Wola Malowana w gminie Kodrąb.Strażacy przed godz. 15:00 otrzymali zgłoszenie o pożarze domu. 

- To był budynek mieszkalny przerobiony na taką funkcję z budynku gospodarczego - informuje Marek Jeziorski z PSP Radomsko i dodaje - Kiedy zastępy strażaków dotarły na miejsce, pożarem objęta była cała nieruchomość. Tuż po przyjeździe, przed domem został odnaleziony mężczyzna. Niestety, z racji rozległości poparzeń, a przede wszystkim braku czynności życiowych, strażacy odstąpili od resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Podobną decyzję podjął zespół karetki pogotowia, który dotarł na miejsce kilka minut po nas - przekazał rzecznik prasowy komendanta radomszczańskiej komendy.

Niestety na jednej ofierze tragiczny bilans się nie skończył - wewnątrz budynku, kiedy strażacy już mogli się tam dostać odnaleziono drugą ofiarę.

- Początkowo z racji rozmiaru pożaru i niewiadomych przyczyn jego źródła strażacy gasili ogień przez okna budynku. Potem, kiedy ogień przestał się rozprzestrzeniać, strażacy weszli do środka, w trakcie przeszukiwania dwuizbowego pogorzeliska strażacy odnaleźli drugą osobę. Stan ciała nie pozwolił na ustalenie płci - dodaje Marek Jeziorski.

W trakcie akcji gaśniczej w Woli Malowanej doszło też do niebezpiecznej sytuacji, w budynku wybuchły dwie butle z gazem: 11- i 3- kilogramowa. Siła eksplozji tej większej była tak duża, że butla wyleciała poza budynek, szczęśliwie u nikogo nie spowodowała obrażeń. Akcji gaśniczej "sprzyjała" też lokalizacja płonącego budynku, ten znajdował się na uboczu Woli Malowanej, w odlegości około 100 metrów od głównej drogi, nie było więc zagrożenia, że płomienie, czy eksplozja gazu zagrażają innym budynkom.

- Kiedy strażacy mogli wejść do wnętrza zrzucili resztki kompletnie spalonego stropu i dachu, do pracy ruszyła policja i prokurator, których śledztwo ma wyjaśnić okoliczności tragedii. Bardzo wstępnie mówi się o zaprószeniu ognia - dodaje Jeziorski.

Pewnym jest, że za pojawienie się ognia nie można winić zwarcia instalacji elektrycznej, bo takowej w budynku nie było.

Łącznie z ogniem walczyło blisko 30 strażaków, z czterech zastępów PSP Radomsko i trzech z OSP.